News

3 płyty tygodnia na 3 pory dnia: Schulz, Tong i Klock

Nie wyobrażamy sobie jednej płyty tygodnia w tygodniu, w końcu czytelnicy FTB lubią różne, muzyczne klimaty, prawda? Mamy więc dla Was potrójną porcję z nowym płytami – tym razem załapały się dwie kompilacje i jeden album. Dajcie znać co myślicie o najnowszych krążkach Schulza, Tonga i Klocka.



PŁYTA NA RANO:


Markus Schulz – Do You Dream?
(Armada)



Dla słuchających techno czy house’u (a także niektórych fanów trance’u) ta płyta może się wydać zbyt melodyjna – na rano jednak jak znalazł. Dużo w niej energetycznych motywów, które wielu z Was pobudzą do życia, sporo ładnych linii melodycznych, które spowodują uśmiech na Waszej twarzy i pozwolą z optymizmem rozpocząć dzień. Rodzicom zapodajcie numer otwierający, a przypomną sobie stare czasy i albumy Pink Floyd. Jest na tej płycie więcej odwołań do przeszłości – zarówno trancowej, jak i nie – mniej parkietowe kawałki jak „Last Man Standing” czy „Unsaid” mogą się kojarzyć z popowymi hitami lat 80. (przestrzenność sugeruje np. Mike’a Oldfielda). W porównaniu do ostatnich albumów Armina czy Tiesto, Schulz sytuuje się gdzieś pomiędzy, ale bliżej Armina, bo kawałki bardziej radiowe mają mniej wspólnego z dzisiejszymi trendami jak u Tiesto, raczej brzmią jak wolniejsze kawałki trancowe. Jedno jest pewne – większość wielbicieli trance’u z pewnością pokocha ten album, bo Markus postarał się zarówno w kontekście dynamicznej produkcji, jak i samych kompozycji. Odnotowujemy też dwa istotne akcenty kobiece – powrót poruszającej Jennifer Rene i nowy talent Ana Criado.


PŁYTA NA POPOŁUDNIE:


Pete Tong – Wonderland 2010
(ITH)


http://electroyhouse.files.wordpress.com/2007/03/pete_tong.jpg


Przy tym zestawie podróż autem nawet w dużych, popołudniowych korkach, będzie czystą i dziką rozkoszą. Świetny dobór numerów, a przede wszystkim fantastyczna pocztówka muzyczna z klubowego świata w roku 2010 – właśnie przy takich housowych rytmach bawi się dziś 70% klubowiczów naszej planety. Na Ibizie, w Berlinie, Miami, a nawet w kilku miejscach w Polsce. Plażowe klimaty, jednocześnie zgodnie z dzisiejszym trendem odpowiednio zapętlone i wciągające niczym dobre techno. Nieco tribali, trochę funky czy disco, czyli dobry, skoczny groove przede wszystkim. Trudno wyróżniać poszczególne numery, z drugiej strony trudno nie wspomnieć o takich dzisiejszych asach, jak Kaiserdisco, Tim Green, Mendo, Nic Fanciulli, Joris Voorn. Sam Tong z Rogersem też wpasował się idealnie.



PŁYTA NA WIECZÓR:


Ben Klock – Berghain 04
(Ostgut Ton)


http://www.eclectro.nl/wp-content/uploads/2009/02/ben-klock.jpg 


To coś dla słuchaczy o mocnych nerwach i słabości do mrocznych klimatów. Zapis ducha dzisiejszego Berlina, gdzie tamtejsi klubowicze spędzają noce, poranki i popołudnia przy muzyce dusznej, klimatycznej, spoconej, halucynogennej, głębokiej, dla wielu na pewno dość trudnej w odbiorze. Zapodanie tego krążka z samego rana, jeśli ktoś nie jest zaprawiony w takich techno bojach, mogłoby się skończyć myślami samobójczymi, lękami czy paranoją. No dobrze, trochę przesadzam – w końcu wśród wykonawców artyści, którzy mimo swojej undergroundowatości są już na świecie całkiem popularni: James Ruskin, Lenon Vincent, Jonas Kopp, Kevin Gorman. Wielu z nas już również zdążyło się oswoić z mrocznym techno prosto z Berlina, gdzie w tytułowym Berghain tysiące ludzi każdego weekendu czeka w długiej kolejce, by przeżyć imprezę z takimi, ponurymi przeważnie beatami. Warto posłuchać, podobnie zresztą jak ostatniego albumu innego rezydenta klubu Marcela Dettmanna.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →