22-letni producent z Rosji zawstydza starszych kolegów
Oto kolejny przykład na to, że wielki talent może w krótkim czasie zrobić z każdego światową gwiazdę. Zapomnijcie o tekstach typu: „Są miliony producentów, trudno się dziś przebić, trzeba mieć fuksa, albo znajomości” i tak dalej. Młody producent z Rosji znany jako Arty w zaledwie kilka miesięcy, po raptem kilku produkcjach, został okrzyknięty sensacją trancowej sceny. Jak to się stało? Czym sobie zasłużył?
Odpowiedź jest prosta – oryginalność. Mówią, że ona na ogół nie popłaca, bo wytwórnie wymagają standardowych utworów i to do pewnego stopnia jest prawda. Ale jak ze wszystkim w życiu – grunt to znaleźć złoty środek. Arty’emu się udało. Raczej nie dlatego, że mocno próbował go znaleźć. Jest bardzo młody, jego dźwięki zapewne płyną prosto z serca, to żadna kalkulacja – raczej talent plus ten dodatkowy błysk, który powoduje, że jeden artysta wyróżnia się spośród innych.
Za co pokochał go tak nagle cały trancowy świat? Za to, że potrafi wymyślać dobre melodie, które nie mylą nam się z innymi, a także za to, że „jego brzmienie” jednak różni się od typowego. Stoi gdzieś pomiędzy muzyką trance i progressive, a w dodatku w każdym z numerów Arty stara się (a może wcale się nie stara, tylko samo mu tak wychodzi) czymś zaskoczyć. Wystarczy posłuchać choćby najnowszego „Zara” – poczekajcie aż skończy się brejk, wejdzie beat i pomyślcie kiedy ostatnio słyszeliście takie rozwiązanie ze ściszaną co kilka sekund ścianą klawiszy?
Arty chwali się, że wydawał już we wszystkich znaczących trancowych labelach, ale zapewne już jest na etapie, kiedy te wytwórnie biją się o każdy jego kolejny kawałek. I nikogo nie powinno to dziwić – wpuszcza dużo świeżego powietrza do muzyki trance. Ma dar i koniec. W Yearmiksie Armina znalazły się trzy jego kawałki, niemal każda kolejna jego produkcja sięga numeru jeden na trancowych listach bestsellerów, każda wychwalana jest pod niebiosa przez tysiące fanów trance’u na całym świecie.
Zważywszy na jego wiek, ciekawych produkcji zdąży jeszcze stworzyć dziesiątki, a może setki. Pytanie brzmi jak długo zdoła pozostać oryginalnym, na ile jeszcze miesięcy/lat starczy mu dobrych pomysłów? O swoją przyszłość już nie musi się martwić, więc w pełnym spokoju może pracować nad każdą kolejną swoją perełką. Pozostaje życzyć mu wszystkiego najlepszego, a wszystkim wybierającym się na enTrance doskonałej zabawy i wielu uniesień podczas jego seta w Bydgoszczy.