10 wywiadów na 10-lecie FTB: Marcin Czubala
Jedna z najważniejszych postaci w historii polskiej sceny klubowej, przy okazji filar szanowanej niemieckiej wytwórni Mobilee Records. Pierwsze płyty nagrywał w czasach, kiedy pojęcie 'polski clubbing’ było dopiero w planach… Przez większość kariery wierny muzyce techno, zwłaszcza w minimalistycznej odmianie, obecnie doskonale radzi sobie w produkowaniu groovy house’u, zresztą świetnie przyjmowanego na całym świecie. Oto Marcin Czubala w kolejnej odsłonie naszego cyklu na 10-lecie.
Co robiłeś kilka godzin temu, co teraz, a co planujesz za kilka godzin?
Byłem na lunchu w poznańskim miejscu zwanym Spot, chcąc się napić zamówiłem pięknie brzmiący orzeźwiający napój z wanilią, sokiem gruszkowym i limonką, niestety dostałem dużą szklankę, w której było 3/4 lodu a reszta to chyba to, co zdążyło stopnieć. W chwili obecnej odpowiadam na wywiad FTB, a za kilka godzin nic się nadzwyczajnego pewnie nie zdarzy, bo muszę jeszcze udzielić odpowiedzi do brytyjskiego magazynu iDJ, który właśnie przygotowuje duży artykuł o wytwórni Mobilee.
Gdzie i kiedy ostatnio grałeś na mega imprezie?
Zeszły weekend oscylował w imprezy podczas Sonaru w Barcelonie, z czego najbardziej mega była impreza Mobilee na jachcie.
Kto w tej chwili robi najbardziej zajebistą muzę na świecie?
Jeśli chodzi o taneczną muzykę klubową, to największy procent udanych produkcji wydaje obecnie nowojorski Wolf+Lamb.
Którego didżeja poleciłbyś komuś, kto nigdy nie słyszał żadnego seta?
Myślę, że DJ Koze albo Laurent Garnier mogliby zaprezentować najciekawsze spektrum muzyczne.
3 wady i 3 zalety nocnego życia.
Brak snu, ogólnie raczej negatywny wpływ na zdrowie i kac następnego dnia to myślę, trzy główne wady nocnego ale i również dziennego clubbingu. Obecnie równie często gram imprezy w ciągu dnia, jak i w nocy także nie kojarzyłbym tego tylko z nocą. A zalety ?? Hmmm pewnie aspekt towarzyski, możliwość posłuchania muzyki na dużym sound systemie i niejednokrotnie ucieczka od problemów codziennych.
Polska = clubbingowa kicha czy jest ok?
Polska clubbingowa raczej lekka kicha, w tym roku co prawda miło zaskoczył mnie klub Rura w Częstochowie, który ma naprawdę świetną publikę. Jak na miasto, w którym najlepszy hotel to 3* z pokojami jak u cioci Frani 30 lat temu, to wielkie zaskoczenie, ze udało się stworzyć taki klub i wychować tak inteligentnego słuchacza. Też Stara Rzeźnia w Poznaniu uświadomiła mi, że czasami kocham to miasto 😉
A polski clubbing kiedyś?
Polski clubbing kiedyś…. na samym początku, czyli w połowie lat 90. to był szał, ale wtedy ludzie nie odróżniali house’u od techno, a hip-hopu jeszcze nie było, dlatego na „clubbing” przychodzili wszyscy. W sumie jak powstał pierwszy McDonalds w Polsce też były kolejki, tak że raczej w tym aspekcie bym oceniał to, nie do powtórzenia zjawisko sprzed lat.
Myślisz w domu przed setem, rozpamiętujesz go po zagraniu?
Proces przygotowania się do setu to raczej moment, w którym przesłuchuję wszystkie promówki. Wtedy następuje selekcja muzyki, a to co zagram to już raczej jest zależne od danej chwili w klubie, od publiczności i od ogólnego feelingu. Na pewno w głowie pozostaje dobre wrażenie, po tych wszystkich udanych imprezach, gdzie publiczność reagowała nie tylko na hity, ale i na trudniejsza muzykę i gdzie po prostu się dobrze bawili.
Co cię kręci w życiu poza muzyką, co planujesz po zakończeniu kariery muzycznej?
Muzyka to nie sport, żeby można było w ogóle myśleć o czymś takim, jak zakończenie kariery. A co poza muzyką? Architektura i ogólne pojecie designe’u i sztuki to moje główne odbojniki.
Coś na twój temat, o czym niewielu wie?
I tak już ludzie dostatecznie dużo wiedzą, w dobie facebooka i twittera, którym co by tu ukrywać uległem.
Co cię ostatnio najbardziej wkurza, a co cieszy?
Wkurza mnie nonsensowność w naszym kraju. Dlaczego można kupić np. piwo w Warsie w EuroCity jadącym z Warszawy do Berlina, a już w Intercity nie, gdzie tu logika? A cieszy fakt, że nadal mogę robić to, co najbardziej lubię i spotykać ciekawych ludzi na swojej drodze.