News

10 utworów wszech czasów wg Thrillseekers

 Jak często zdarza Wam się wracać do starych nagrań z sentymentem? Ile utworów kojarzy się z niezapomnianymi chwilami? W konsumpcyjnym świecie, w którym następuje istny przesyt nowościami warto czasami wyrwać się z tej pędzącej machiny i przypomnieć sobie stare, dobre czasy.


Zapytaliśmy trancową legendę, którą bez wątpienia jest Steve „Thrillseekers” Helstrip, o jego dziesiątkę wszechczasów. Nie spodziewajcie się wszechobecnych w tego typu klasyfikacjach „For An Angel” czy „7Cities”, a raczej numerów w takowych rankingach pomijanych. Sprawdźcie więc dziesiątkę Steve’a, który przy okazji chciałby podzielić się swoimi wspomnieniami związanymi z każdym numerem. 


Chicane – Offshore (Modena Music/Xtravaganza)
Jeden z tych trancowych numerów, który zawsze powoduje pojawienie się łez w moich oczach. To była spora inspiracja do powstania mojego numeru „Synaesthesia” i najważniejszy powód, dla którego zdecydowałem się na tworzenie muzyki trance. Jeżeli miałbym podać jeden utwór, bez którego nie mógłbym żyć, to właśnie jest ten. Oryginalnie kawałek powstał jako chill-out bez rytmu, jednak odpowiednio szybko wykryto tu potencjał i Nick Bracegirdle szybko podłożył ścieżkę z perkusją. Reszta, jak mawiają, jest historią.


Future Sound Of London – Papua New Guinea (Satoshi Tomiie Remix)
Moim zdaniem, nigdy nie powstał lepszy progressive trancowy utwór niż ten. To jedna wielka epicka podróż, od początku do końca świetnie zaplanowana przez kogoś, kto w mojej opinii, jest najlepszym producentem tego gatunku. Remiks Satoshiego wyszedł w roku 2001, czyli aż dziesięć lat po oryginalnej wersji wydanej w 91.


Sunscreem – Perfect Motion (Boys Own Mix) (Sony S2)
Pierwszy raz usłyszałem ten numer na kompilacji „Renaissance” Sashy i Digweeda, która była ścieżką dźwiękową do wielu pre- i after-partys w czasach mojej fascynacji clubbingiem. Wciąż brzmi niesamowicie po szesnastu latach. Jedno z najwspanialszych dzieł Pete’a Hellera i Terry Farleya, a mieli ich kilka!


BT – ‘Ima’ (Perfecto)
No dobra, tutaj trochę oszukuję, bo to nie jeden numer a cały album, jednak wszystko tu składa się na jedną, ponad sześćdziesięciominutową całość. Słuchałem tej płyty częściej, niż jakiejkolwiek innej z mojej kolekcji, czy to po imprezach, czekając na autobus w deszczu, czy obserwując wschód słońca nad plażą Benirras. Prawdopodobnie kiedyś moje wnuki będą miały łzy w oczach słuchając tej płyty, ale przecież wszyscy znamy jej znaczenie.


Leftfield – ‘Melt’ (Hard HandsSony)
Chyba nie potrafiłbym podać top 10 bez żadnego numeru z „Leftism”. Ponownie, tak jak „Ima”, jest to jeden z ponadczasowych albumów, który zapoczątkował scenę, jaką znamy dziś. Zadziwiające, jak jeden album potrafi trzymać w sobie tak dużo niesamowitych wspomnień. „Melt” jest tym kawałkiem, który podoba mi się najbardziej. Ciągle słyszę te fale w oddali, jako że słuchałem tego albumu na moim walkmanie firmy Sony (pamiętam je!) na piaszczystej plaży na Ibizie.


Solid Sessions – ‘Janeiro’ (Additive)
Ten numer wywołuje we mnie ciężki do opisania efekt od momentu, kiedy pierwszy raz usłyszałem niesamowity breakdown zawarty w nim. Bardzo sentymentalnie wspominam chwilę, kiedy jechaliśmy ze znajomymi na wybrzeże po imprezowej nocy, gdzie na jednej z plaż urządziliśmy kolejne party. Słońce dopiero pojawiało się za horyzontem, a „Janeiro” grało w samochodzie, kiedy ostrożnie jechaliśmy po pokręconych drogach prowadzących na piaszczysty brzeg. Niezapomniana chwila, chociaż na zewnątrz było cholernie zimno!


Barber – ‘Adagio For Strings’ (Ferry Corsten Remix) (WEA)
Byłem wielkim fanem „Adagio” od kiedy odkryłem ten numer podczas moich studiów. Wersja Ferry’ego przekazuje wszystkie emocje prosto na parkiet, gdzie widziałem ludzi z trudem powstrzymujących łzy w oczach podczas słuchania tego numeru. Prawdziwa piękność.


Sasha & Darren Emerson – ‘Scorchio’ (Deconstruction)
Kiedy po raz pierwszy położyłem swoje ręce na gramofonach, to był jeden z pierwszych numerów jakie grałem bez końca przez całe lato 99 roku. Pamiętam niesamowite imprezy w ogrodzie za moim domem, trwające aż do godziny 14 następnego dnia, mimo skarg moich sąsiadów.


Libra presents Taylor – ‘Anomaly’ (Calling Your Name) Granny Mix (MusicNOW)
Kolejna produkcja BT, napisana do spółki z Jan Johnston. Po osiemnastu godzinach spędzonych w studio na początku mojej kariery producenta, kończyłem prace słuchając jednego ze swoich mix tape’ów. „Calling Your Name” było na większości z nich!


Union Jack – Two Full Moons and A Trout (Platipus)
To była prawdopodobnie jedna z moich pierwszych przygód z acid trancem. Pamiętam, że leciało to często podczas powrotów z pierwszych, nielegalnych rave’ów w Wielkiej Brytanii. Na tylnym siedzeniu leżało kilku znajomych w niezbyt dobrym stanie, a ten kawałek pomagał nam wytrzymać drogę do domu. Dalej słucham tego numeru od czasu do czasu, aby przypomnieć sobie tamte niesamowite czasy.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →