
„Kato” to ewidentne nawiązanie do nazwy miasta Katowice, tak się tam o nim mówi. Muzycznie to chyba najbardziej zaskakująca propozycja w dorobku obu panów, bo nadające jej ton syntezatory brzmią bardzo klasycznie i oldschoolowe, przywołując muzyczny klimat lat 80. A może nawet 70.? W końcu sporo tu klimatu bliskiego Kraftwerk czy twórczości Jean-Michela Jarre’a. Z drugiej strony niektórzy mogą tu usłyszeć brzmienia znane z Detroit techno, Carla Craiga czy Francuza Laurenta Garniera. Na pewno „Kato” brzmi intrygująco i może zaskoczyć wiernych fanów Siasii i Oscara. Co Wy na to?


Siasia & Oscar Burnside - Kato [Nitodrum Records]
Drugi track na epce wydanej w Nitodrum Records ma taki sam tytuł, tylko że pisany wspak. Tu mamy do czynienia z płynącą, progresywną propozycją o dość delikatnym klimacie, z zaskakującymi zabawami rytmicznymi w breakdownie. Znów jest surowo, dźwięków stosunkowo niewiele, ale słucha się tego miło. Dajcie znać który z numerów prezentuje się ciekawiej, który ma pojawić się w Polskiej Liście FTB?


Siasia & Oscar Burnside - Otak [Nitodrum Records]
Jak we wszystkich dzisiejszych pseudo detroitach.
Ja tu detroit tak nawiasem nie slysze, a tak w ogole chyba pierwszy wal z nazwiskiem Oscara, ktory jest ciekawy [kato]. Dobre do posluchania.