
Dwie ostatnie produkcje Leona dają nam do zrozumienia, że – podobnie zresztą jak Schulz i Oakenfold – artysta jest w tej chwili w dobrej formie, nie daje się pożreć przez dzisiejsze, irytujące fanów trance'u trendy. Co więcej – zarówno w „You”, jak i najnowszym „Me” słychać sławne kiedyś tech-trancowe uderzenie, którego dziś mocno brakuje. Czekamy zatem na „We”, „Us” i inne, kolejne numery o bardzo krótkich, osobowych tytułach. Przy okazji – warto sprawdzić ciekawy klip do „You”, jeśli jeszcze nie mieliście okazji.


Leon Bolier - You (Official Video)


Leon Bolier - Me [Exclusive Preview]
Z drugiej strony barykady mamy Seana Tyasa, o którym do niedawna mówiło się jako o jednym z tych, który nigdy nie zwolni, nigdy nie straci swojego brzmienia, nigdy nie da się ponieść głupiej modzie, ma zbyt charakterystyczny styl i to za ten styl go wszyscy kochają i tak dalej i tak dalej...

No więc ostatni track „NYPD” jest niestety tego zaprzeczeniem. Pozostaje nam wierzyć, że to tylko chwilowa słabość i już za moment, po fali krytyki od fanów Tyas powróci do swojego tempa i stylistyki. W innym przypadku większość jego miłośników może go na fejsbuku przestać „lubić”. Ponad rok temu numer o tym samym tytule miał ukazać się pod nieco innym aliasem Syat Naes, ale ostatecznie pojawia się pod jego nazwiskiem. Czyżby koniec starego Tyasa?


Sean Tyas - NYPD (Original Mix)
Co do Boliera zdecydowanie "Me" : )
Tyas też niczego sobie :)